Mówiłem ci o romansie mojej żony? Pewnie nie, no więc...

Jak wiesz, moja żona lubi romantyczność i te sprawy. No i poznała jakiegoś gacha, taki przylizany frajerzyna. W każdym razie, wyjechali razem na wakacje do Afryki i zatrzymali się w jakimś podrzędnym 4-gwiazdkowym hotelu. Następnie poszli zwiedzać. Niestety - podczas gdy oni zwiedzali, do ich pokoju włamała się grupka murzynów, która ukradła wszystko prócz aparatu fotograficznego i szczoteczek do zębów...

Na początku para kochanków była przerażona, zgłosili nawet sprawę na policję, niestety - nikt nic nie wiedział. W związku z tym postanowili, że nie będą mówić o całej sprawie, kupią wszystko, co im ukradli i postarają się zapomnieć o tym przykrym incydencie.

Tak minął miesiąc, para kochanków już dawno nie pamiętała o takiej błahostce i postanowili wrócić do kraju no i wziąć ślub. Kilka tygodni po powrocie i parę dni przed ich ślubem moja żona zorientowała się, że przecież robili zdjęcia w czasie pobytu, więc przydałoby się je wywołać. Poszli więc do fotografa, poprosili o wywołanie zdjęć, a gdy je odebrali od dziwnie patrzącego na nich pana i powrócili do domu, ogarnęło ich niemałe zdziwienie, gdy zobaczyli wśród zdjęć robionych przez moją żonę także kilka innych, których oni nie zrobili.

Okazało się, że panowie, którzy okradli pierwszego dnia parę kochanków, postanowili zrobić sobie sesję zdjęciową. A na tych zdjęciach, ci murzyni wsadzali sobie ich szczoteczki do zębów W DUPY. A oni potem, przez cały miesiąc, tymi szczoteczkami myli zęby. Niestety, ich miłość nie przetrwała tej próby - miłość mojej żony do tego romantyka, mimo że silna, w końcu wciąż go kochała, okazała się niewystarczająca. Moja żona za nic w świecie nie mogła zdobyć się na odwagę i go pocałować.

Mimo tego że dalej bardzo go kochała, wciąż miała przed oczami jego szczoteczkę do zębów w ich dupie.
Później ich wzajemne kontakty zaczęły się pogarszać, aż w końcu postanowiła powrócić do mnie.